sobota, 9 stycznia 2016

Rób to co właściwe.


W pierwszej chwili straciłam oddech, fizyczny ból zatkał możliwość złapania oddechu. Jak gdyby dusza chciała wyrwać się z  ciała. . W głowie panika i ta niemoc, wszechogarniająca niemoc. Potem tylko cisza. 
Nie chciałam otwierać oczu. 
Byłam zawiedziona. 

Kilka dni później lekarz stwierdził, nerwowa zapaść. 

Mewy umilały mi czas. Szarość dnia obrazowała godziny. Biel szpitalnego łóżka nie oddawała ciepła, chociaż wtedy było mi wszystko jedno. 

Powrót do domu. Dzień za dniem. 

Po raz kolejny, setnego dnia następującego po sobie, otworzyłam oczy... uświadomiłam sobie, tracę życie.

Potem już poszło. Złapałam oddech. Złapałam oddech pełną piersią. Udało się, nie powiem, że bez wspomagaczy, ale udało się.

Postawiłam na rozwój, postawiłam na siebie. Priorytety. Na początku Ja. Po mnie cały świat.
Nic wbrew sobie. Rób to co właściwe. 

Teraz jestem tu. Jest dobrze. Tak jak miało być. Potworów już nie ma. pozostał tylko tatuaż pod obojczykiem. Żeby pamiętać.

2 komentarze:

  1. I dokładnie tak ma być. Najpierw Ty i wszystko co Ciebie dotyczy a dopiero cała reszta :) Coś wiem o cienkiej linii na której człowiek przewartościowuje priorytety i zaczyna szanować i celebrować każdy dzień. Powodzenia <3

    OdpowiedzUsuń
  2. "Postawiłam na rozwój, postawiłam na siebie. Priorytety. Na początku Ja. Po mnie cały świat.
    Nic wbrew sobie. Rób to co właściwe. "

    Genialne :) ! Popieram i życzę Ci w tym wytrwałości !

    OdpowiedzUsuń