poniedziałek, 11 kwietnia 2016

Co wpływa na aktywność fizyczną ? O czym powinieneś pamiętać.

O czym na pewno wiesz tylko zapomniałeś? Zapewne o tym , że każdy z nas posiada predyspozycje do uprawiania określonej dziedziny sportu. Czynniki warunkujące naszą aktywność, siłę, gibkość itp. 
                                                       Płeć
Do jedenastego roku życia, chłopcy i dziewczęta rozwijają się bardzo podobnie, później różnice zostają stają się coraz bardziej widoczne. Mięśnie u płci męskiej rosnę o 50% szybciej niż u kobiet, warunkuje to testosteron, który promuje wzrost masy mięśniowej. Dzięki  czemu kobieta bez odpowiedniej "suplementacji" nie będzie wyglądała jak Arnold.
Kości u męskiej części naszej populacji, są cięższe i masywniejsze. Mają również większą miednicę, co ułatwia przenoszenie siły z nóg na korpus.
Kobiety są bardziej gibkie, nie ważne ile maja lat. Proporcje ilości elastyny i kolagenu są bez  porównania większe.

Wiek 
Przeważnie największą sprawność motoryczną maja osoby w           wieku 20-30 lat - piszę przeważnie, bo to teraz różnie może być     :) Po trzydziestym roku życia mięśnie stają się słabsze, kości   lżejsze, spada akcja serca, stawy stają się silniejsze, spada             motoryka, wzrasta ilość tkanki tłuszczowej. Po czterdziestym       piątym  roku, organizm słabnie i dotykają go różne choroby związane ze starzeniem tkankowym . Pojawiają się również             choroby cywilizacyjne.

Dieta- JESTEŚ TYM CO PRZYSWAJASZ
To co zdziałasz dietą to aż 70% procent twojej wymarzonej sylwetki. To jadłospisem można starać się kontrolować poziom kortyzolu, wyrzuty insuliny, zapotrzebowanie energetyczne. Dietą jesteśmy nawet w stanie kontrolować jakość "zakwasów" czy nawet kontrolować HASHIMOTO. Dobry i zbilansowany jadłospis jest absolutną podstawą zdrowego i aktywnego trybu życia.


Odpoczynek- REGENERACJA
Każda osoba wykonująca czynności dnia codziennego, dodatkowo uczęszczająca na trening musi odpoczywać. To dzięki odpoczynkowi zapobiegamy stagnacji oraz problemowi przemiany materii. Odpoczynek powoduje obniżenie poziomu kortyzolu, który niekorzystnie wpływa na metabolizm białkowy. 

niedziela, 10 kwietnia 2016

Robię to co właściwe - czyli jak sport ukradł moje serce.

Były plany i życzenia noworoczne. Teraz czas na małe podsumowanie.
Pomijając wszelkiego rodzaju chęci, niechęci i inne prozaiczne sprawy, udało mi się spełnić swoje największe marzenie. Zapisałam się na kurs trenerski. Do tego aby mieć klientów, jeszcze nie 'dojrzałam'. Nie mniej jednak już wiem w jakim kierunku chcę iść. Kochani, po długiej nieobecności pora na powiedzenie sobie w prost- trzeba zacząć pisać o tym  co się potrafi. 
Szykują się zmiany kosmetyczne. 
Mam nadzieję, że spodoba się Wam to co robię na codzień. Nie będę się głupio i długo rozpisywała. Pozdrawiam i do rychłego zobaczenia.

sobota, 9 stycznia 2016

Rób to co właściwe.


W pierwszej chwili straciłam oddech, fizyczny ból zatkał możliwość złapania oddechu. Jak gdyby dusza chciała wyrwać się z  ciała. . W głowie panika i ta niemoc, wszechogarniająca niemoc. Potem tylko cisza. 
Nie chciałam otwierać oczu. 
Byłam zawiedziona. 

Kilka dni później lekarz stwierdził, nerwowa zapaść. 

Mewy umilały mi czas. Szarość dnia obrazowała godziny. Biel szpitalnego łóżka nie oddawała ciepła, chociaż wtedy było mi wszystko jedno. 

Powrót do domu. Dzień za dniem. 

Po raz kolejny, setnego dnia następującego po sobie, otworzyłam oczy... uświadomiłam sobie, tracę życie.

Potem już poszło. Złapałam oddech. Złapałam oddech pełną piersią. Udało się, nie powiem, że bez wspomagaczy, ale udało się.

Postawiłam na rozwój, postawiłam na siebie. Priorytety. Na początku Ja. Po mnie cały świat.
Nic wbrew sobie. Rób to co właściwe. 

Teraz jestem tu. Jest dobrze. Tak jak miało być. Potworów już nie ma. pozostał tylko tatuaż pod obojczykiem. Żeby pamiętać.

czwartek, 7 stycznia 2016

Ewa Chodakowska i 50 dni na nowe życie.

   
Bardzo wiele razy kupowałam karnet na siłownie, i na na tym kończył się mój atletyczny plan. Tak, zamiast chodzić na siłownie, robiłam wszystko , żeby tam nie trafić. W przypływie dobrych emocji, patrzyłam w lustro i powtarzałam sobie- eee, nie jest jeszcze tak źle.
Dla kurażu zjadałam porcje frytuń z MC - moje ulubione jedzenie- od razu świat stawał się piękniejszy. Niby mieściłam się we wszystkie ciuchy, ale ciało stało się jakieś takie dziwnie budyniowate, rozlane. Reszta poszła bardzo szybko, spadek libido, brak akceptacji, wszech ogarniający niechcemisizm. Mój zdrowy sposób jedzenia został zastąpiony słonymi i tłustymi przekąskami. Strach.
Robiłam dokładnie to o czym tyle lat powtarzałam swoim klientką- bezmyślnie jadłam.
Oczywistym jest fakt , że nie wzięło się to z niczego.
Kiedy odchodziłam ze starej pracy, obiecałam sobie że przez najbliższe pół roku nie dotknę kijków do NW oraz zrobię wszytko , żeby przez jakiś czas nie bolało mnie ciało po ćwiczeniach. Udało się, ojjj nawet z nawiązką.
Nie wiedziałam wówczas, że mam problemy z hormonami. Przecież tylko wypadały mi włosy - na pewno to przez dietę- myślałam. Myliłam się.  
W miedzy czasie waga podniosła się o 2/3. Dopiero stabilizacja hormonów spowodowała brak "opuchlizny" na twarzy. Zaczynam gubić druga brodę , a centymetry lecą w dół. Ciuchy stają się za luźne. 
Już siedem dni nie jem słodyczy, odstawiłam mięso, wracam do swojej ulubionej diety treningowej. 
Z pomocą Ewy Chodakowskiej i jej płyty - 21 dni metamorfoza- przyzwyczajam się na nowo do wysiłku. Zaczynam od początku, jak każda kobieta. Fakt, że jestem wykształcona kierunkowo tylko pogarsza sprawę. Zastanawiam się jak mogłam do tego wszystkiego doprowadzić.
W obecnej chwili mięśnie bolą mnie tak bardzo, jak gdybym uległa wypadkowi. Boli mnie każdy jeden staw. Ale nie zamierzam się poddać. Mam pięćdziesiąt dni zanim rozpocznie się kurs trenerski. Czyli mam pięćdziesiąt dni na wrócenie do formy. 
  • Pępek- 84 cm
  • Pod biustem- 71 cm
  • Biust - 92
  • Udo- linia pachwiny - 60 cm
  • Nad kolanem - 38 cm
...................................................................................................................................................................
   Siarczysty mróz , który panuje od tygodnia obudził Morsa w Pawle. W ubiegła niedzielę, kiedy to ja polowałam na światło w plenerze, wykąpał się w jeziorze. Jest to dla mnie wyczyn nie lada. Bo chodź rozumiem mechanizm wytwarzania ciepła wewnątrz komórki - ciepło endogenne-  to nigdy ale to przenigdy bym się nie kąpała przy -12 stopniach.

...................................................................................................................................................................

   Tak bardzo brakuje mi wolnego czasu, oraz słońca. Nie może tak być, że czekam od weekendu do weekendu. Obawiam się że nastąpiło zmęczenie materiału. 
Szukałam w sieci produktów potrzebnych do Projekt Life. Obawiam się, że nic nie spełnia moich oczekiwań. Chciałabym móc iść i pogrzebać w sklepie stacjonarnym... Niestety W Szczecinie nie ma nawet o czym mówić. Muszę coś wykombinować ...
Pozdrawiam Ciepło,


Ola

sobota, 2 stycznia 2016

W jaki sposób mróz wprowadził światło do mojego domu.

"Szczęścia szukaj we własnym domu"
                                                                              Chińskie ciasteczko z wróżbą 

Człowiek uczy się całe życie. Gdybym mnie ktoś zapytał , wydaje mi się, że  mogło być to hasło, które towarzyszy mi od kilku lat. 
Kiedy otrząsnęłam się po szoku, którego doznałam kiedy skończyłam studnia. 
Nagle się okazało, że teoria nie ma nic wspólnego z praktyką. Natomiast aby dojść do owej praktyki powinno się skończyć kursy dokształcające. Równało się to z faktem iż , zaraz po studiach potrafiłam "praktycznie" niewiele.
Kiedy otrząsnęłam się już z tego szoku, zrozumiałam , że nie ma nic bardziej rozwijającego świadomość niż uczenie się. Potencjalna wiedza leżała na ulicy, trzeba było tylko było wybrać dziedzinę, która odpowiada. Nie dlatego, że ktoś mnie zmuszał, tylko dlatego że chciałam. Mogłam się uczyć wszystkiego, nawet wyrobu past twarogowych gdybym tylko chciała. Stąd też punkt czternasty mojego planu.

Dzisiejszy dzień obfitował w kilka niezaprzeczalnych faktów. Temperatura spadła do minus ośmiu, co było dla mnie nie lada zaskoczeniem ponieważ , przez okno nie zapowiadało się. 
Ponadto, okazało się iż zdjęcia które chciałam publikować, różniły się znacznie od zdjęć na blogach które mnie inspirują. 
Biorąc pod uwagę mróz za oknem i ciepłotę jaka panuje u Nas w domu postanowiłam upiec babeczki. Był to nie lada kreatywny czas, ponieważ nauczyłam się "łapać światło" w zdjęciach. Dzięki temu będę publikowała śliczne jasne i kolorowe foty . Ustawialiśmy światło, czułość, ostrość. Sprawdzałam powierzchnie i tła. Nie sądziłam że może mi to dać tyle frajdy .
Polecam i namawiam do spróbowania w tym miesiącu czegoś nowego. Odkryjcie w sobie małego fotografa i cykajcie co się da, kombinujcie na całego. Pod koniec miesiąca wywołajcie kilka fotek i umieśćcie w kalendarzu. Kiedy rok będzie mijał będziecie mieli co wspominać. A wspomnień nikt i nic Wam nie zabierze. Może okazać się że złe wspomnienia zastąpicie tymi dobrymi właśnie z tego okresu.
Babeczki czekoladowe okazały się hitem, a My celebrowaliśmy miły czas szklanką kakao i pachnącą babeczką.
Całuję, Ola





piątek, 1 stycznia 2016

Elementarz stylu, czyli jak lustro w przymierzalni wprowadza Cię do innej, lepszej krainy.

"Wszyscy ludzie poszukują szczęścia. Bez wyjątków. Niezależnie od tego, jakich środków się chwycą, zmierzają ku temu samemu celowi"
                                                                                                       Blaise Pascal 



  Początek nowego roku przywitał mnie mroźnym porankiem. Jeśli miał by nastąpić początek świata to właśnie tak by on wyglądał , a raczej nie wyglądał by wcale. Biorąc pod uwagę mgłę, ograniczenie widoczności na odległość dwóch metrów, nowy rok zapowiada się dość przejrzyście. 
Mówi się, jaki nowy rok taki cały rok. W tym wypadku wolę nie zapeszać. 
"Wierzę w dobro i szczęście, więc wiem, że to będzie dobry rok"
                                                                                                      Beata Pawlikowska 

   Moje oczekiwania względem tego roku są ogromne.Wiem o tym. Nie mniej ekscytacja sięgnęła zenitu, kiedy przy porannej kawie otwierałam swój prezent noworoczny. Elementarz Stylu wydany przez Kasię Tusk był moim marzeniem od dawna. Cena jednak była zaporowa jak na książkę. Okazało się jednak , że internetowa księgarnia Matras oferuje konkurencyjne ceny. 
Elementarz jest napisany bardzo prostym i zrozumiałym językiem , bez gnuśnego przepychu ani górnolotnego wyrazu. Oczywistym jest fakt , że ceny marek odzieżowych które się przewijają są dla mnie nie osiągalne, nie mniej jest cudowną inspiracją. Przemiłym aspektem i zaskoczeniem są hasła przewijające się przez książkę: kupuj z głową, mniej a dobrze, kompleksy nie mogą być wymówką, zapomnij o ciuchach i żyj.
Biorąc pod uwagę plan i punkty o rozsądnym dysponowaniu pieniędzmi, kompletowaniu garderoby. Pomyślałam sobie , że dobrym wyjściem z sytuacji, zamiast impulsywnego biegania po sklepach, zamierzam zaplanować zakup miesiąca. Jedna ,a porządną rzecz, jak mówi Mama.
Dzięki temu pierwsze styczniowe postanowienia to : Odgruzuj, odnów , uporządkuj szafę.
Ja wiem , ze to wygląda jakby jedynym moim noworocznym postanowieniem była reorganizacja szuflady na skarpety. Ale czy wiedziałyście, że jest kilka rodzajów ciuchowego bałaganu?
  • Nostalgiczny. Nadal przechowuję olbrzymie pudło z ciuchami sportowymi, z czasów kiedy jedynym moim zajęciem było utrzymanie szczupłej, a nawet bardzo szczupłej sylwetki.
  • Przeterminowany. Znoszone lekko podarte ciuchy, w których czuję się bezpiecznie. Tak zwane po domu. Które uświadomiły mi, że prawie całą szafę mam "po domu".
  • Wyrzutów sumienia. Dobrym przykładem jest tu historia żółtej sukienki. Trafiłam na promocję 20 zł w jednym z sieciowych sklepów. Piękna, dzianinowa, żółciutka jak kanarek. Doskonale leżała , kiedy przeglądałam się w sklepowym lustrze. Kiedy przyszłam do domu , mało się nie poryczałam. Lustro w przymierzalni mnie oszukało. Ale tak mocno, że to ludzkie pojęcie przechodzi. Dramat. Sukienka nadal wisi na wieszaku w szafie z metką - jak schudnę (albo się zagłodzę)
   Przeczytałam kiedyś, że osoby posiadające porządek w szafkach mają porządek w duszy. Coś na zasadzie pokaż mi co masz w torebce, a powiem Ci kim jesteś. Zobaczymy jaki skutek odniosę podczas wielkich szafowych porządków.
Życzcie mi szczęścia. Będę relacjonowała na bieżąco.



wtorek, 29 grudnia 2015

One little Word 2016



Czas który przelewa się mi prze palce, nieubłaganie nie chce zwolnić.  Jeszcze niedawno przeprowadziłam się do nowego miasta,  a tu bach mija mi pół roku. W każdym nowym miejscu do zaklimatyzowania  potrzebujemy czegoś swojego. Dla mnie jednak to nie wszystko. Potrzebuję czegoś więcej.  Potrzebuję wyznacznika do działania, czegoś co pokaże mi drogę. Dzięki Kasi z Worqshop , wiem że potrzebne mi słowo. 
Jedną z moich ulubionych książek jest  "Jedz, módl się i kochaj". To właśnie ona przypomniała mi się po przeczytaniu Kasi postu. Bohaterka znalazła tam swoje słowo. Brzmi ono Attraversiamo,  po włosku,  przejść na drugą stronę. Po przejrzeniu moich notatek doszłam do wniosku, że moim słowem na 2016 rok będzie - Kreatywnie. Tak! 

Dokładnie tak chce przeżyć każdy dzień nowego roku. Chce czerpać z niego co się da. Wydłużę dobę,  rozciągnę czas, albo po prostu lepiej się zorganizuje. Wiem jedno. Czas siedzenia w domu i tycia, jest skończony. Mam dość,  dość marazmu. 
Nowy roczku, przyjdź jak najszybciej już nie mogę się doczekać! 

A Ty? jakie słowo będzie prowadziło Cię prze rok 2016??