sobota, 2 stycznia 2016

W jaki sposób mróz wprowadził światło do mojego domu.

"Szczęścia szukaj we własnym domu"
                                                                              Chińskie ciasteczko z wróżbą 

Człowiek uczy się całe życie. Gdybym mnie ktoś zapytał , wydaje mi się, że  mogło być to hasło, które towarzyszy mi od kilku lat. 
Kiedy otrząsnęłam się po szoku, którego doznałam kiedy skończyłam studnia. 
Nagle się okazało, że teoria nie ma nic wspólnego z praktyką. Natomiast aby dojść do owej praktyki powinno się skończyć kursy dokształcające. Równało się to z faktem iż , zaraz po studiach potrafiłam "praktycznie" niewiele.
Kiedy otrząsnęłam się już z tego szoku, zrozumiałam , że nie ma nic bardziej rozwijającego świadomość niż uczenie się. Potencjalna wiedza leżała na ulicy, trzeba było tylko było wybrać dziedzinę, która odpowiada. Nie dlatego, że ktoś mnie zmuszał, tylko dlatego że chciałam. Mogłam się uczyć wszystkiego, nawet wyrobu past twarogowych gdybym tylko chciała. Stąd też punkt czternasty mojego planu.

Dzisiejszy dzień obfitował w kilka niezaprzeczalnych faktów. Temperatura spadła do minus ośmiu, co było dla mnie nie lada zaskoczeniem ponieważ , przez okno nie zapowiadało się. 
Ponadto, okazało się iż zdjęcia które chciałam publikować, różniły się znacznie od zdjęć na blogach które mnie inspirują. 
Biorąc pod uwagę mróz za oknem i ciepłotę jaka panuje u Nas w domu postanowiłam upiec babeczki. Był to nie lada kreatywny czas, ponieważ nauczyłam się "łapać światło" w zdjęciach. Dzięki temu będę publikowała śliczne jasne i kolorowe foty . Ustawialiśmy światło, czułość, ostrość. Sprawdzałam powierzchnie i tła. Nie sądziłam że może mi to dać tyle frajdy .
Polecam i namawiam do spróbowania w tym miesiącu czegoś nowego. Odkryjcie w sobie małego fotografa i cykajcie co się da, kombinujcie na całego. Pod koniec miesiąca wywołajcie kilka fotek i umieśćcie w kalendarzu. Kiedy rok będzie mijał będziecie mieli co wspominać. A wspomnień nikt i nic Wam nie zabierze. Może okazać się że złe wspomnienia zastąpicie tymi dobrymi właśnie z tego okresu.
Babeczki czekoladowe okazały się hitem, a My celebrowaliśmy miły czas szklanką kakao i pachnącą babeczką.
Całuję, Ola





8 komentarzy:

  1. No i pewnie i u nas jutro będą babeczki ;)))) Zazdrościmy mrozu i więcej śniegu niż u nas...

    OdpowiedzUsuń
  2. Mrozu mamy pod dostatkiem :) więc dzielić się mogę :) jestem Ciekawa ja Wyszły Wam babeczki :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Wstałam za późno, Malwa poszalała z obiadem na powrót więc babeczki się odwleką ;))) Ale muszę przyznać, że po wielu latach najlepiej jednak robią babeczki angielki, znaczy ich przepis jest najlepszy i nigdy nie zawodzi :) Kilku rzeczy od nich właśnie się nauczyłam lepiej niż umiałam ;)) Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Oj tak :D ja nawet dzisiaj mówiłam, że człowiek uczy się całe życie :) Rozumiem, że na bebczki zapraszasz :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja droga zawsze i wszędzie, moje drzwi są dla dobrych dusz otwarte 😘

      Usuń
  5. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  6. Moja żona jest na wiecznej diecie. Właściwie dietę trzyma przez tydzień, a w weekend dosłownie napada na lodówkę. Teraz zaczynamy wspólną podróż z odchudzaniem! Zaopatrzyliśmy się w musli https://onedaymore.pl/sklep/musli-kobiece-6pak/, bo lekkie i zdrowe śniadanie to podstawa. Jednak nie zamierzamy teraz całkowicie zrezygnować ze słodyczy. Przy babeczkach na pewno zostaniemy!

    OdpowiedzUsuń